Czas przymusowego zamknięcia w obrębie czterech ścian naszych mieszkań zaowocował wysypem ofert związanych z praktyką uważności: sesje medytacyjne, pauza na mindfulness, praktyka uważności o poranku i wieczorową porą. I to jest super. Jest to okazja by pozwolić się poprowadzić przez szczególny czas „nicnierobienia”, poddać się zewnętrznej dyscyplinie, zarezerwować godzinę czy pół na formalną praktykę. To jak ładowanie energii na cały dzień, by nie uciekać od „bycia” we wszystkich momentach stanowiących wyzwanie.

Warto jednak przenieść doświadczenie otwartości na siebie, na sygnały płynące z ciała i zmysłów do każdej chwili dnia. Nasza codzienność jest obecnie inna niż dawniej: żyjemy w ograniczonej przestrzeni, oddziałuje na nas mniej bodźców, nie wchodzimy w tak wiele rozmaitych interakcji z innymi ludźmi. Stało się monotonnie – każdego dnia ten sam rytuał. Jakby próbka życia za klauzurą zaserwowana nam za darmo i bez wyjazdu do malowniczo położonego klasztoru. Jak przeżywać taką codzienność? Uważność proponuje jedną z możliwych dróg: zakotwiczenie w bieżącej chwili bez względu na to, jak bardzo prozaiczna się wydaje. Bycie przy wrażeniach płynących z wewnątrz w każdym momencie.

Budzisz się rano. Zanim wygramolisz się leniwie z łóżka lub wyskoczysz z niego jak strzała daj sobie chwilę by spotkać się z własnymi uczuciami w tej chwili. Jak się ma twoje ciało? Jest wypoczęte czy zmęczone? Czy jakaś jego część woła o twoją uwagę? Możesz podziękować swojemu sercu, że nie zdezerterowało w nocy i nadal bije. Możesz uśmiechnąć się do swoich oczu, które zdecydowały by nadal ci służyć.  Możesz również wzbudzić intencję czy pragnienie jak najspokojniejszego przeżycia czekającego cię dnia. Intencję bycia dla siebie życzliwym, pozostawania ze sobą w kontakcie, dbania o własne potrzeby.

 A potem? Wstajesz, ścielisz łóżko i możesz podziękować pościeli, że zapewniała ci komfort i ciepło podczas odpoczynku. Zauważysz, że kołdra, dzięki takiemu twojemu nastawieniu, jest złożona równiutko i porządnie. Wyskakujesz z piżamy i wchodzisz pod prysznic. Pozwól by tych kilka minut było rajem dla twoich zmysłów. Poczuj subtelne odczucie wody na skórze. Wody, która z pełną akceptacja dotyka każdej części twojego cudownego ciała, z doskonałą delikatnością. Jeden z żywiołów świata wita cię w tym nowym dniu intymną pieszczotą. Teraz masz okazję, wycierając się ręcznikiem, przywitać się osobiście ze swoim ciałem, przytulić się do wszystkich części siebie. Zakładając świeże ubranie poczuj jego zapach i miękkość, która będzie cię otulać w ciągu całego dnia. Śniadanie. Włączasz czajnik, wyjmujesz talerz. Kroisz pieczywo… wszystko to możesz czynić wkładając w każdy gest maksimum uwagi. Nie uwagi przymuszonej, wywołującej wewnętrzne napięci. Raczej uwagi pełnej wdzięczności i łagodności.

Jeśli zauważysz, że nie jesteś już przy tym, co robisz, że pochłonęły cię myśli pełne troski, obaw, lęku… Nie martw się. To naturalne. Tak działa umysł. Nie karć się za to. Uśmiechnij się do rozproszenia i spróbuj wrócić do tego czym się właśnie zajmujesz.

Im częściej będziesz praktykować mikro-uważność twój umysł przyzwyczai się do takiego sposobu funkcjonowania. Uważność stanie się twoim nawykiem. Jedyne co musisz robić to po prostu praktykować ją. Im częściej, tym lepiej. Rób to jednak z wielką łagodnością i serdecznością wobec siebie. Każda chwila, gdy coś cię odciągnie od bycia uważnym, jest szansą do powrotu. Nie porażką. Jest szansą byś powrócił do swojego domu – do chwili obecnej.

Leave a comment